W dzieciństwie słysząc o Unitach utożsamiałem ich z Kościołem prawosławnym. W przekonaniu takim trwałem do chwili, gdy interesując się genealogią szukałem informacji na temat swoich przodków. Wiem, że nadal wiele osób, również potomków Podlasiaków, którzy wśród przodków mają Unitów, nadal nie jest świadoma jaka była Ich codzienność pod koniec XIX wieku. Aby przybliżyć ich historię cofniemy się do historii chrześcijaństwa gdy nastąpił jego rozłam. Jego przyczyny są złożone, a proces ten rozłożony był na wiele lat. W efekcie powstały m.in. dwa największe istniejące obecnie wyznania chrześcijańskie, wschodnie prawosławie podległe pod Konstantynopol oraz zachodni katolicyzm podległy pod Rzym. W późniejszych latach podejmowano próby aby oba Kościoły połączyć, co nie było łatwe. Udało się tego dokonać w roku 1596 w Brześciu, efektem czego Kościół prawosławny na terenie Rzeczpospolitej zachowując wschodnią liturgię przeszedł pod jurysdykcję papieską w Rzymie. Zawarta Unia miała wielu przeciwników, jednak w Rzeczpospolitej wiele, jeżeli nie większość wyznawców prawosławia przeszła na katolicyzm. Unici, oficjalnie nazywani greko-katolikami potępiani byli przez Kościół prawosławny oraz carat co wielokrotnie przekładało się na ciągłą walkę. W miarę upływu czasu po rozbiorze Rzeczpospolitej carat rosyjski rozpoczął systematyczną likwidację będącego na podległym sobie terenie Kościoła Unickiego. Diecezje będące na obecnych terenach Litwy, Białorusi i części Ukrainy zlikwidowano do 1835 r. Działania te napotkały opór, jednak wierni, mieli wtedy możliwość wyboru wyznania, mogli przejść do Kościoła prawosławnego lub Rzymsko-katolickiego i likwidacja ta nie odcisnęła piętna, takiego jak jego końcowe stadium. Ostatnią diecezją, która dostała się pod rosyjskie panowanie była diecezja chełmska. Jej granice sięgały od okolic Sokołowa Podlaskiego na północy do Tomaszowa Lubelskiego i Krzeszowa na południu. Ostateczne rozwiązanie tego Kościoła miało miejsce w 1875 roku, a wszystkich wiernych zaczęto "nawracać" na prawosławie.
Działania te przeprowadzono z pobudek politycznych, gdzie po powstaniu styczniowym rozpoczęto rusyfikację i zamierzano wykazać jej skuteczność. Prawosławnych utożsamiano z Rosją, natomiast katolików z Polską. Aby wykazać statystyczną przewagę ludności przychylnej Rosji, nie zezwolono Unitom na wybór wyznania lecz z urzędu przypisano ich do prawosławia. Unici, pomimo liturgii zbieżnej z prawosławiem z przekonania byli katolikami oraz Polakami przez co stawiali zaciekły opór carskiej władzy.
W dzisiejszych czasach "Oporni" kojarzeni są najczęściej z beatyfikowanymi przez Jana Pawła II w 1996 r. Męczennikami z Pratulina, jednak pratulińscy Unici, to jedynie symbol znęcania się, terroryzowania i mordowania tej ludności z Podlasia (obecnie geograficznego Południowego Podlasia). Opisy zachowania prześladowców budzą grozę, podobne odczucia można odnieść przy poświęceniu, wytrwałości i oporze stawianym przez Unitów. Największe nasilenie prześladowań miało miejsce w pierwszym okresie po zlikwidowaniu diecezji, jednak stan ten utrzymywał się do roku 1905, aż wydano dekret o tolerancji religijnej, w którym zezwolono Unitom na przystąpienie do Kościoła Rzymsko-katolickiego. Do czasu upadku II RP wydano wiele opracowań i książek na ten temat, jedną z nich jest:
Broszura autorstwa Edmunda Jezierskiego wydana w 1916 roku w wielkim skrócie opisuje losy Unitów z Podlasia bezpośrednio po likwidacji ich Kościoła. Autor wymieniając kolejno podlaskie miejscowości: "Biała, Choroszczyn, Ortel Książęcy, Cicibór, Żukowce, Hrud, Kłoda, Łomazy, Piszczac, Kodeń, Janów, Pratulin, Kornica, Mszanna, Prochenki, Makarówka, Witulin, Konstantynów, Gnojno, Swory, Krzyczew, Łysów, Leśna, Dręlów, Międzyrzec, Rudno, Kolembrody, Dołha, Hołubla, Czekanów, Czołomyje, Sokołów, Sereczyn, Łazów, Rogów, Grudek, Grodzisko, Włodawa, Horodyszcze, Orchówek, Zbereże, Ostrów, Uścimów, Leszczynka, Rozwadówka, Wisznice, Hołowno, Opole, Lubień, Parczew, Kodeniec" doskonale oddaje skalę prześladowań. Następnie przy miejscowościach tych opisuje w dużych skrótach potworności dokonywanych prześladowań "... bito ich w okrutny sposób, okładano karami (pieniężnymi) doprowadzając do nędzy ... kopano, wybijano zęby, osadzano w więzieniu ... batożono, poczem część wysłano w głąb Rosji, gdzie pomarli ... trzymano na mrozie dniami i nocami, ściągano kary, wyrzucając z domów, zabierając cały dobytek ... do bezbronnego i modlącego się ludu strzelać zaczęło ... spędziwszy nieszczęsnych mieszkańców na pola śniegiem okryte, rozkazali apostołowie prawosławia trzymać ich tam od świtu do późnej nocy, na wichrze, deszczu i śniegu przez cale trzy tygodnie, przyczem nahajki nie ustawały pracować ... Marjannie Waszczuk, której maż był wysłany, za to że nie chciała dzieci ochrzcić na prawosławną religię, strażnicy tak zbili w nieobecności matki 12-letnią córkę, broniącą dziecię, że została kaleką. Dziecię porwali i ochrzcili przemocą, matce zaś za karę zabrali cały dobytek. W dwa lata potem wykradli jej trzyletniego chłopca ... przybył naczelnik z popem i zaczęli lud nawracać na prawosławie, odpowiedziała im śmiało mała dziewczynka, Teresa Midzicka. Bić ją za to zaczęto bez litości tak, że ciało odpadało od kości ... 70 letniego starca Józafaciuka sam naczelnik zbił tak, że wkrótce umarł. Umarło też dwóch jeszcze ... Nie mogąc poradzić z ludźmi, zabrano się do męczenia bydła ... gdy mężczyzn zabrano do więzienia, bito kobiety ... batożono ludność tak, że kozacy pomimo mrozów rozdziewać się musieli do koszuli ze zmęczenia ... Antoninie Bartoszuk strażnicy połamali ręce i palce u rak i nóg i wyrwali włosy z głowy, a Katarzynie Jaromczuk również połamali ręce i palce, wybili zęby, poranili głowę i twarz. Z trudem udało się uratować im życie". To tylko fragmenty, podobnych opisów bestialstwa jest dużo więcej wraz z kontrastującymi opisami oporu stawianego przez Unitów. Krótkie wzmianki o poszczególnych miejscowościach i wydarzeniach, jak np. "W par. Kłoda, gdy policja i kozacy przekonywać zaczęli biednego wyrobnika, Józefa Koniuszewskiego, by ochrzcił dziecię swe w cerkwi prawosławnej, gdy już bicie przekroczyło wszelką granicę, nieszczęśliwy ten człowiek wolał raczej spalić się w izbie z żoną i dziećmi, niż uledz ich prześladowaniom", mogą stanowić wprowadzenie do kolejnej lektury. Szczegóły zacytowanej historii znajdziemy w książce pt.
Jest to opowiadanie autorstwa Józefa Barwińskiego (1849-1883) wydanego pod pseudonimem "Nadbużanin" przez "Gazetę Polską" W. Dyniewicza w Chicago, w 1878 roku. Opowiadanie doskonale odzwierciedla stawiany przez Unitów opór i ich postawę gotową na największe poświęcenie. Kolejna historia, tym razem o anonimowej bohaterce, to wydane w 1917 roku opowiadanie autorstwa Marii Gerson-Dąbrowskiej (1869-1942) pt.
To opowieść o Kasi pochodzącej z okolic Włodawy, która w pierwszych latach prześladowań pod przymusem ochrzczona została w cerkwi prawosławnej. Jej losy znakomicie oddają psychiczne "zmęczenie" i rezygnację z godnego życia, będącą skutkiem prześladowań, których była świadkiem. W Bialskiej Bibliotece Cyfrowej jak i innych miejscach znajdziemy wiele pozycji opisujących tragedie z tamtych lat.
Genealodzy szukający przodków w tych rejonach, w książkach tych mogą znaleźć informacje, w których opisywane są losy i przeżycia autentycznych osób, w większości zwykłych "chłopów", często już zapomnianych. Historie te pomagają również zrozumieć, dlaczego z okresu trzydziestolecia prześladowań brak jest metryk większości byłych Unitów, którzy w 1905 roku po dekrecie o tolerancji religijnej całymi rodzinami szli do kościołów Rzymsko-katolickich gdzie przyjmowali "zaległe" sakramenty chrztu i ślubu. Ilość tych sakramentów mówi wszystko, dla przykładu w parafii Rzymsko-katolickiej w Huszlewie udzielono:
- 121 chrztów w 1904 r., a po wydanym dekrecie w 1905 r. aż 1166.
- 16 ślubów w 1904 r., w 1905 r. aż 409.
Z upływem czasu Unici przestali istnieć, w większości powiększając parafie Rzymsko-katolickie. Po zakończeniu I wojny światowej w II RP usiłowano przywrócić poprzedni stan tworząc Kościół neounicki, jednak niewiele później II wojna światowa przerwała ten proces, a komunizm zniszczył go prawie całkowicie. Do obecnych czasów na terenie całej RP przetrwała jedynie cerkiew w Kostomłotach, jedyna na świecie katolicka parafia neounicka obrządku bizantyjsko-słowiańskiego.
Działania te przeprowadzono z pobudek politycznych, gdzie po powstaniu styczniowym rozpoczęto rusyfikację i zamierzano wykazać jej skuteczność. Prawosławnych utożsamiano z Rosją, natomiast katolików z Polską. Aby wykazać statystyczną przewagę ludności przychylnej Rosji, nie zezwolono Unitom na wybór wyznania lecz z urzędu przypisano ich do prawosławia. Unici, pomimo liturgii zbieżnej z prawosławiem z przekonania byli katolikami oraz Polakami przez co stawiali zaciekły opór carskiej władzy.
W dzisiejszych czasach "Oporni" kojarzeni są najczęściej z beatyfikowanymi przez Jana Pawła II w 1996 r. Męczennikami z Pratulina, jednak pratulińscy Unici, to jedynie symbol znęcania się, terroryzowania i mordowania tej ludności z Podlasia (obecnie geograficznego Południowego Podlasia). Opisy zachowania prześladowców budzą grozę, podobne odczucia można odnieść przy poświęceniu, wytrwałości i oporze stawianym przez Unitów. Największe nasilenie prześladowań miało miejsce w pierwszym okresie po zlikwidowaniu diecezji, jednak stan ten utrzymywał się do roku 1905, aż wydano dekret o tolerancji religijnej, w którym zezwolono Unitom na przystąpienie do Kościoła Rzymsko-katolickiego. Do czasu upadku II RP wydano wiele opracowań i książek na ten temat, jedną z nich jest:
Broszura autorstwa Edmunda Jezierskiego wydana w 1916 roku w wielkim skrócie opisuje losy Unitów z Podlasia bezpośrednio po likwidacji ich Kościoła. Autor wymieniając kolejno podlaskie miejscowości: "Biała, Choroszczyn, Ortel Książęcy, Cicibór, Żukowce, Hrud, Kłoda, Łomazy, Piszczac, Kodeń, Janów, Pratulin, Kornica, Mszanna, Prochenki, Makarówka, Witulin, Konstantynów, Gnojno, Swory, Krzyczew, Łysów, Leśna, Dręlów, Międzyrzec, Rudno, Kolembrody, Dołha, Hołubla, Czekanów, Czołomyje, Sokołów, Sereczyn, Łazów, Rogów, Grudek, Grodzisko, Włodawa, Horodyszcze, Orchówek, Zbereże, Ostrów, Uścimów, Leszczynka, Rozwadówka, Wisznice, Hołowno, Opole, Lubień, Parczew, Kodeniec" doskonale oddaje skalę prześladowań. Następnie przy miejscowościach tych opisuje w dużych skrótach potworności dokonywanych prześladowań "... bito ich w okrutny sposób, okładano karami (pieniężnymi) doprowadzając do nędzy ... kopano, wybijano zęby, osadzano w więzieniu ... batożono, poczem część wysłano w głąb Rosji, gdzie pomarli ... trzymano na mrozie dniami i nocami, ściągano kary, wyrzucając z domów, zabierając cały dobytek ... do bezbronnego i modlącego się ludu strzelać zaczęło ... spędziwszy nieszczęsnych mieszkańców na pola śniegiem okryte, rozkazali apostołowie prawosławia trzymać ich tam od świtu do późnej nocy, na wichrze, deszczu i śniegu przez cale trzy tygodnie, przyczem nahajki nie ustawały pracować ... Marjannie Waszczuk, której maż był wysłany, za to że nie chciała dzieci ochrzcić na prawosławną religię, strażnicy tak zbili w nieobecności matki 12-letnią córkę, broniącą dziecię, że została kaleką. Dziecię porwali i ochrzcili przemocą, matce zaś za karę zabrali cały dobytek. W dwa lata potem wykradli jej trzyletniego chłopca ... przybył naczelnik z popem i zaczęli lud nawracać na prawosławie, odpowiedziała im śmiało mała dziewczynka, Teresa Midzicka. Bić ją za to zaczęto bez litości tak, że ciało odpadało od kości ... 70 letniego starca Józafaciuka sam naczelnik zbił tak, że wkrótce umarł. Umarło też dwóch jeszcze ... Nie mogąc poradzić z ludźmi, zabrano się do męczenia bydła ... gdy mężczyzn zabrano do więzienia, bito kobiety ... batożono ludność tak, że kozacy pomimo mrozów rozdziewać się musieli do koszuli ze zmęczenia ... Antoninie Bartoszuk strażnicy połamali ręce i palce u rak i nóg i wyrwali włosy z głowy, a Katarzynie Jaromczuk również połamali ręce i palce, wybili zęby, poranili głowę i twarz. Z trudem udało się uratować im życie". To tylko fragmenty, podobnych opisów bestialstwa jest dużo więcej wraz z kontrastującymi opisami oporu stawianego przez Unitów. Krótkie wzmianki o poszczególnych miejscowościach i wydarzeniach, jak np. "W par. Kłoda, gdy policja i kozacy przekonywać zaczęli biednego wyrobnika, Józefa Koniuszewskiego, by ochrzcił dziecię swe w cerkwi prawosławnej, gdy już bicie przekroczyło wszelką granicę, nieszczęśliwy ten człowiek wolał raczej spalić się w izbie z żoną i dziećmi, niż uledz ich prześladowaniom", mogą stanowić wprowadzenie do kolejnej lektury. Szczegóły zacytowanej historii znajdziemy w książce pt.
Jest to opowiadanie autorstwa Józefa Barwińskiego (1849-1883) wydanego pod pseudonimem "Nadbużanin" przez "Gazetę Polską" W. Dyniewicza w Chicago, w 1878 roku. Opowiadanie doskonale odzwierciedla stawiany przez Unitów opór i ich postawę gotową na największe poświęcenie. Kolejna historia, tym razem o anonimowej bohaterce, to wydane w 1917 roku opowiadanie autorstwa Marii Gerson-Dąbrowskiej (1869-1942) pt.
To opowieść o Kasi pochodzącej z okolic Włodawy, która w pierwszych latach prześladowań pod przymusem ochrzczona została w cerkwi prawosławnej. Jej losy znakomicie oddają psychiczne "zmęczenie" i rezygnację z godnego życia, będącą skutkiem prześladowań, których była świadkiem. W Bialskiej Bibliotece Cyfrowej jak i innych miejscach znajdziemy wiele pozycji opisujących tragedie z tamtych lat.
Genealodzy szukający przodków w tych rejonach, w książkach tych mogą znaleźć informacje, w których opisywane są losy i przeżycia autentycznych osób, w większości zwykłych "chłopów", często już zapomnianych. Historie te pomagają również zrozumieć, dlaczego z okresu trzydziestolecia prześladowań brak jest metryk większości byłych Unitów, którzy w 1905 roku po dekrecie o tolerancji religijnej całymi rodzinami szli do kościołów Rzymsko-katolickich gdzie przyjmowali "zaległe" sakramenty chrztu i ślubu. Ilość tych sakramentów mówi wszystko, dla przykładu w parafii Rzymsko-katolickiej w Huszlewie udzielono:
- 121 chrztów w 1904 r., a po wydanym dekrecie w 1905 r. aż 1166.
- 16 ślubów w 1904 r., w 1905 r. aż 409.
Z upływem czasu Unici przestali istnieć, w większości powiększając parafie Rzymsko-katolickie. Po zakończeniu I wojny światowej w II RP usiłowano przywrócić poprzedni stan tworząc Kościół neounicki, jednak niewiele później II wojna światowa przerwała ten proces, a komunizm zniszczył go prawie całkowicie. Do obecnych czasów na terenie całej RP przetrwała jedynie cerkiew w Kostomłotach, jedyna na świecie katolicka parafia neounicka obrządku bizantyjsko-słowiańskiego.
Kostomłoty, 18 maja 2013 r. |
Portret papieża, to wizualna różnica pomiędzy cerkwią neounicką, a prawosławną |
proboszcz parafii w Kostomłotach ks. Zbigniew Nikoniuk |